Cartagena de Indias, trzecie pod względem liczby mieszkańców (niecały 1 mln) miasto Kolumbii, leżące nad Morzem Karaibskim jest czasem określane jako perła Karaibów.
Lotnisko w Cartagenie i przejazd do centrum
Od pierwszej chwili, gdy postawiłem stopę na lotnisku w Bogocie, rozmyślając w kawiarni Juan Valdez wiedziałem, że to będzie wyjątkowe 15 dni. Dotarcie do Cartageny nie było specjalnie trudne. Miasto jest dobrze skomunikowane z Bogotą. Miasta dzieli od siebie 1,5 godziny lotu.
Nasz hotel Aqui me quedo mieścił się około 600 metrów (8 minut spacerem) od wyjścia z lotniska. Chwilkę zajęło nam znalezienie odpowiedniego numeru.
Był już wieczór, godzina 18-19. Chcieliśmy zostawić bagaże i ruszyć coś zjeść, bo zdążyliśmy zgłodnieć od czasu rozstania z naszym tureckim samolotem.
Dla zainteresowanych zamówieniem taksówki z lotniska CTG (Cartagena Rafael Nunez) do centrum miasta: na lotnisku jest stanowisko/budka taxi, w której mówimy dokąd chcemy jechać, a w zamian dostajemy karteczkę, na której jest cena. Na lotnisku w Bogocie działa to identycznie. Przejazd z lotniska CTG do dzielnicy Getsemani kosztował nas 10000 COP.
Tańsza opcja to busetas do pomnika Monumento India Catalina. Te autobusy jednak nie odjeżdżają bezpośrednio z terminala. Mają przystanek nieco dalej. Cena to 1800 COP.
Cartagena i bezpieczeństwo
Gospodarz odradzał nam nocne spacery, a już na pewno powinniśmy zostawić aparat cyfrowy. Jeśli musimy coś zjeść to tylko gdzieś blisko, bo mogą nas okraść. Wzięliśmy więc trochę gotówki, telefony i ruszyliśmy niczym dzikie koty na polowaniu. Muszę powiedzieć, że nie czułem tam zagrożenia. Przeszliśmy kilka restauracji zanim wpadła nam w oko lokalna pizzeria. Przy okazji w drodze z lotniska zauważyłem restaurację Frisby Crespo, coś co przypominało sieć KFC. Obiecałem kiedyś wstąpić. Co ciekawe, przyjdzie mi na to poczekać do ostatniego dnia w Kolumbii.
I kurczę, nie wiem czy też tak macie, ale poczułem to, co czasem odczuwa się w podróży. Taką wolność. Pamiętam, że było dość gorąco, dął lekki chłodny wiatr, a ja czułem ciarki z ekscytacji. Jakoś dogadaliśmy się trochę po angielsku, trochę łamanym hiszpańskim i obserwowaliśmy Kolumbijczyków. Chłonęliśmy atmosferę.
Wracając do tematu bezpieczeństwa, to po centrum chodziliśmy normalnie z dużym aparatem na wierzchu.
Zwiedzanie i atrakcje Cartageny
1. dzień w Cartagenie – plan
Na początek zdecydowaliśmy się złapać taxi do fortu San Felipe de Barajas położonego na wzgórzu San Lazaro. Obeszliśmy go dookoła, ale nie weszliśmy do środka. Ruszyliśmy na piechotę w kierunku starego miasta Kartageny. Wrzucę Wam kilkanaście zdjęć z Cartageny, żebyście zobaczyli jak kolorowe jest to karaibskie miasto.
Schodziliśmy kolorowe ulice tego uroczego miasteczka wzdłuż i wszerz. W tych zalanych słońcem ulicach i kolonialnych budynkach, które błyszczą pod fasadami z jasnymi karaibskimi kolorami, czułem się jak w innym świecie.
Wpadliśmy też do Parque da La Marina, na którym stoi pomnik o tej samej nazwie Monumento Parque da La Marina. Charakterystycznym punktem w centrum jest Plaza de la Trinidad (plac Świętej Trójcy), który po dziś dzień bywa, że śni mi się nocami. Zwiedzając miasteczko co rusz trafialiśmy w okolice kościoła Iglesia de la Trinidad.
Zajrzeliśmy też do przystani Muelle de la Bodeguita czyli miejsca, z którego następnego dnia odpływał nasz prom na Isla Grande.
Czytaj relację z pobytu na wyspie Isla Grande!
Już z zakupioną pamiątką (plecak, który można też było kupić w limitowanej edycji w sieci sklepów Biedronka) i przy zachodzącym słońcu udaliśmy się nad samo morze zrobić na koniec parę zdjęć z panoramą Puero Bahia de Castillo Grande.
Castillogrande to zamożna dzielnica z nowoczesnymi białymi wieżowcami, które pokrywają mały półwysep na południowo-wschodniej stronie Bocagrande. Ulice są tu metodycznie zorganizowane w siatkę, a chodniki.. no cóż. Te zachowały się w sposób godny pochwały w porównaniu z innymi częściami Cartageny.
2. i 3. dzień w Cartagenie – plan
Tak naprawdę to nasz 5. dzień w Kolumbii. Za nami wieczór i pierwszy dzień w Cartagenie oraz 3-dniowa wycieczka na Isla Grande.
Kolejnym punktem, który często mijamy podczas naszego spaceru po Cartagenie jest kościół Santuario de San Pedro Claver.
Wciąż jesteśmy zauroczeni miastem, więc kontynuujemy odkrywanie nietypowych zaułków, restauracji i kawiarni. Wrzucę wam listę kawiarni oraz restauracji w Cartagenie, które odwiedziliśmy. Przygotowałem je wcześniej na bazie kilku godzin przeglądania for podróżniczych i opinii od turystów.
Tym razem mieliśmy trochę więcej czasu na eksplorację miasta. Spotkaliśmy się też z Polką, Gosią na kawę. Oczywiście w Juan Valdez 😉 Gosia przyjechała do koleżanki Kolumbijki, która wcześniej mieszkała u niej kilka miesięcy. Gosia mówiła, że zamierza zostać dłużej w Kolumbii i na razie nie myślała o powrocie czy kupnie biletu powrotnego. Co ciekawe los sprawi, że spotkamy się jeszcze na lotnisku. Wszyscy znacznie szybciej niż planowaliśmy, ale to temat na kolejną relację z żółto-niebiesko-czerwonego kraju 😉
Atrakcje poza miastem
Pierwsza opcja to wycieczka na Isla Baru i Playa Blanca. Piszę o niej szerzej w poście o pobycie na Isla Grande.
Druga, którą rozwinę szerzej jest wyprawa do błotnego wulkanu Totumo. Atrakcja jest dziwna i zabawna. Biorąc uroczą kąpiel w błocie trudno cokolwiek zrobić, bo ta wulkaniczna papka wypiera nas w górę. Tak naprawdę to niemożliwe jest nawet zachowanie pionu. Po wulkanicznej kąpieli trzeba niestety się wyszorować.
Restauracje w Cartagenie
W pobliżu lotniska w Cartagenie
- Restaurante mi Terraza Donde Ana
- Amasa Café Brunch
- Frisby Crespo – sieciówka z kurczakami, coś jak KFC
- La Cocina De Mau – zamknięte
- Fico Parrilla Burguer – zamknięte
W centrum Cartageny
- Restaurante Espiritu Santo – moja ulubiona restauracja; bardzo lokalnie, dużo lokalsów; bardzo autentyczne miejsce; na zdjęciu ryba właśnie z baru Espiritu Santo.
- Pezetarian Cartagena – również sporo lokalnych mieszkańców miasta; polecam zajrzeć;
- El Gramo Cevichería Express – lokal mieści się w galerii handlowej ale warto; serwują ceviche (ryba lub owoce morza marynowane w soku z limonki)
- Reina Arepa – w menu królują arepy
- Guatila, Cocina Colombiana De Autor – jedzenie typowo kolumbijskie
- Quero Arepa – kuchnia kolumbijska
- La Cevichería – podobno super ryby i bananowe placki
- Ceviche Peru – zamknięte
Pozostałe
- Trípoli & taouk – trochę dalej od centrum, ale super klimat; restauracja na dachu; warto
Kawiarnie w Cartagenie
- Epoca Espresso Bar – La Artilleria – zamknięte a szkoda, bo była to alternatywa dla sieci kawiarni Juan Valdez
- Cafe Stepping Stone – niestety również kawiarnia została zamknięta
- Café del Mar Ltda. – nad samym morzem; fajny widok; ceny wyższe
Cartagena Pogoda
Cartagena, Kolumbia doświadcza ciepłego i wilgotnego klimatu przez cały rok. Miasto położone jest w pobliżu Morza Karaibskiego, więc temperatury utrzymują się na wysokim poziomie z niewielkimi wahaniami przez cały rok. Średnia wysoka temperatura w Cartagenie rzadko spada poniżej 28°C, a średnia niska temperatura oscyluje wokół 22°C.
Miasto ma dwie pory: suchą i deszczową. Pierwsza występuje od maja do października, a druga od listopada do kwietnia. Najmniej pada od czerwca do września. Jest też wtedy najcieplej.
Cartagena czy warto jechać?
Tak, moim zdaniem zdecydowanie warto odwiedzić Cartagenę. Urzekające miasto Cartagena przyciąga turystów swoimi kamiennymi murami z epoki kolonialnej, tętniącym życiem karaibskim portem i wypełnionymi ludźmi brukowanymi ulicami. Bogata w kulturę, dziedzictwo i historię, wycieczka do Cartageny – najbardziej kolorowego miejsca na wybrzeżu Kolumbii – pozostawi Cię z niezapomnianą przygodą pełną tańca i olśniewających odkryć. Przynajmniej takie wrażenie pozostawiła na mnie.
Jeśli jeszcze nie dałeś się przekonać, żeby spędzić wakacje w Kolumbii, to zostawiam Ci małą fotorelację z Cartageny.
Galeria zdjęć z wakacji w Cartagenie w Kolumbii
Postaw nam kawę!
To dla mnie największa radość, że korzystasz z moich postów i rekomendacji do planowania swoich wymarzonych podróży! Jeśli moje treści i porady pomogą Ci w osiągnięciu Twoich wakacyjnych celów, będzie mi miło, jeśli okażesz wdzięczność kupując mi energetyzującą filiżankę kawy. Inwestuję dziesiątki godzin w doskonalenie każdego postu, który może pomóc innym uzyskać jak najwięcej z ich podróży, a trochę kofeiny zawsze pomaga! :)